poniedziałek, 2 stycznia 2017

Pies idealny - Bernardyn


Dzisiejszy wpis będzie o najcudowniejszych, najmądrzejszych, najpiękniejszych, najwierniejszych, najodważniejszych i najsłodszych psach jakie kiedykolwiek wyhodowano czyli o Bernardynach!

Majestatyczny pies św. Bernarda

 

Na początek trochę plotek historii...

Duże psy potocznie zwane bernardynami wyhodowali mnisi prowadzący schronisko w alpejskiej Wielkiej Przełęczy św. Bernarda. Kiedy? Dokładnie nie wiadomo, najprawdopodobniej ok. XVII w. powstała hodowla nastawiona na duże (ale mniejsze od tych dzisiejszych) psy stróżujące i pociągowe. Nie wiadomo też czy mnisi od razu zaczęli używać psów do odnajdywania ludzi pod śniegiem. Ale to właśnie z tą ostatnią czynności kojarzymy dziś bernardyny. Wkład psów w poszukiwania ludzi po zejściu lawiny albo po silnej zawiei jest nie do przecenienia.
Według zachowanych źródeł psy były wysyłane na akcje ratunkowe trójkami bez nadzoru człowieka (!). Po znalezieniu zaginionego delikwenta (albo denata) jeden z psów wracał zawiadomić mnichów, tymczasem dwa pozostałe pieski kładły się koło znalezionego człowieka i ogrzewały go własnym ciałem. Baryłki z alkoholem były po to, żeby delikwent mógł się rozgrzać napojem (jeżeli był przytomny). Tak, kiedyś wierzono, że spożywanie alkoholu na mrozie to dobry pomysł. Zresztą znam kilka osób, które do dziś tak uważają i kiedyś, jeżeli nie będą mieli przy sobie dwóch bernardynów (albo innych dużych i "ciepłych" psów) może się to dla nich źle skończyć.
Podobno rekordzistą w ratowaniu ludzi był Bary. Ale o tym później.
W miarę rozwoju technologii oraz przez znaczący wzrost masy bernardyny zostały wyparte z ratownictwa górskiego.
Hodowlę systematyczną, nastawioną na stworzenie super-psów rozpoczęto dopiero w drugiej połowie XIX w. kiedy pojawiła się w świecie zachodnim moda na takie rzeczy. Pierwszą "świecką" hodowlę założył Heinrich Schumacher. Psy bardzo szybko stały się niesamowicie popularne wśród hodowców szwajcarskich, włoskich, duńskich oraz amerykańskich. W efekcie krzyżowania bernardyna z nowofunlandem otrzymano odmianę szorstkowłosą, która nie nadawała się już do ratownictwa górskiego.
Psy były też dobierane do rozrodu tak, aby otrzymać jak największe osobniki, w efekcie czego z psów, które ważyły bazowo ok. 50 kg zrobiono monstra ważące (czasami) ponad 100! No cóż kwestia odpowiedniej selekcji. Największe osobniki można było spotkać w Danii, Wielkiej Brytanii (gdzie "Benka" próbowano krzyżować z Mastifem) oraz Stanach Zjednoczonych (USAńskie bernardyny w pewnym momencie dość znacząco różniły się od swoich europejskich kuzynów).
W czasie I i II wojny światowej zginęło wielu ludzi, zniszczono wiele rzeczy. Ktoś nawet napisał, że stary świat spłonął. Oberwało się również psom.  Kilka ras pawie doszczętnie wyginęło, w tym Pies św. Bernarda. Np. kiedy Związek Kynologiczny w Polsce reaktywował swoją działalność (w 1948r) i zorganizował pierwszą wystawę psów rasowych, okazało się, że psy zgłaszane jako bernardyny... to owczarki podhalańskie z brązowymi łatami (albo jakaś inna wariacja "na temat").
Na szczęście dzięki tytanicznej pracy prawdziwych i wiernych miłośników tych dużych psów, bernardyny nie zginęły i dziś znów są dość popularną na świecie rasą. Nawet u nas jest kilka fajnych hodowli, które można by polecić.
Współcześnie Bernardyny występują na całym świecie i stały się wręcz jednym z symboli popkultury (o czym za chwilę).
Jako ciekawostkę chciałbym dodać, że moje ukochane psy posłużyły jako rasa bazowa przy tworzeniu dwóch kolejnych ras: Leonbergera (Niemcy) i Moskiewskiego Psa Stróżującego (Rosja), o których też pozwolę sobie napisać w najbliższym czasie.


Bernardyn w popkulturze

Symbol Szwajcarii z charakterystyczną baryłką.
Bernardyn jest chyba najbardziej rozpoznawalną psią rasą. Dzięki swojej ratowniczej działalności (oraz sprawnemu marketingowi Helwetów) stał się jednym z symboli Szwajcarii. To taki szwajcarski "Kapitan Ameryka". Jest dosłownie wszędzie: na pościeli, na magnesach, na pocztówkach w całym kraju można kupić maskotkę z baryłką. Porównanie z Kapitanem "Gwiazdka-Na-Tarczy" nie jest, aż tak przesadzone jakby się mogło wydawać. Archetypowy Bernardyn musi być: odważny, lojalny, tolerancyjny, waleczny ale powinien być misiem-przytulakiem. I ma nieodłączną baryłkę z symbolem kraju, z którego pochodzi (swoją drogą baryłka jest zastrzeżonym produktem).
Wizerunek milusińskiego pieska, który nie gryzie nikogo oprócz złoczyńców utrwalił amerykański film "Beethoven", który doczekał się kilku kontynuacji (jak ktoś z was nie oglądał to polecam tylko pierwszą, kolejnych 4 czy 5 części nie oglądajcie, szkoda czasu).
Kadr z drugiej odsłony przygód Beethovena
Jako ciekawostkę dotyczącą filmu dodam tylko, że w oryginalnej (pierwszej) odsłonie tytułowego Beethovena zagrały 4 różne psy.
Wracając do wizerunku "Psa z baryłką". Bernardyny ratowały ludzi. To fakt, raczej niepodważalny. Z działalnością piesków z Przełęczy św. Bernarda, dokładniej jednego z nich, wiąże się pewne podanie. Otóż w pierwszej połowie XIX w. na przełęczy żył Barry. Pies-ratownik, który wg. różnych wersji uratował kilkudziesięciu ludzi (jak to policzyli nie wie nikt). Najbardziej popularna wersja mówi, że uratował 40 osób, natomiast zginął ratując 41.
Inna wersja jest taka, że zabił go w akcie paniki pijany obywatel Berna, który wyszedłszy z knajpy celem odlania się, zobaczył Barrego biegnącego ciemną uliczką w jego stronę.
Jak było nie dowiemy się nigdy (chyba że zaufamy polskiej Wikipedii), ale najprawdopodobniej pies-bohater został zabity przez człowieka. Jego ciało zostało spreparowane i wypchany Barry trafił do Muzeum Narodowego w Bernie gdzie jako eksponat dotrwał do 1923 roku. Obecnie to co znajduje się w muzeum to gipsowy odlew.

"Barry" w Muzeum Naturalnym w Bernie

Przykłady obecności Bernardynów w popkulturze można by mnożyć. Tylko po co? Nie znam co prawda żadnej piosenki o tych psach ale to się nadrobi. Ale słyszałem że podobno w Wiedniu działał kompozytor o nazwisku (pewnie inspirował się filmem) Beethoven...
Ale nie nadwyrężając waszej cierpliwości będę zmierzał do końca swojej opowieści.

Sytuacja Bernardynów w Polsce

W ogóle obraz bernardynów jaki roztacza przed nami popkultura nie jest specjalnie przesadzony, to naprawdę wspaniałe psy. Ale psy, a nie wielozadaniowe maszynki, które można swobodnie programować, tzn. można, tylko trzeba umieć (w sensie wiedzieć jak się z takimi psami obchodzić i jak je szkolić). Bardzo słabe pojęcie o obchodzeniu się z psami, błędne wyobrażenie o charakterze benków, złe regulacje prawne i zwykły ludzki brak wyobraźni sprawiły, że po Polsce włóczy się (czasami dosłownie) cała masa pseudobernardynów (jednego mam w domu). Większość skundlonych psów w "typie bernardyna" koło bernardyna nawet nie stało. Oczywiście nie chciałbym zostać źle zrozumiany, nie twierdzę że posiadanie "nie rasowego" psa jest złe. Ale na Jowisza! Nie bierzcie szczeniaków z pseudo hodowli, jak macie kundla to go sterylizujcie! A jak nie stać was na wypłacenie kilku tysięcy złotych na szczeniaka, a bardzo chcecie mieć bernardyna, właśnie bernardyna i tylko bernardyna to weźcie sobie psa ze schroniska i koniecznie przypilnujcie, żeby nigdy się nie rozmnożył (sterylizacja psów nie-rasowych powinna być obowiązkowa!). A jak chcecie "sceniacka" a Pan Janusz z Zakopanego ma Bernardyny po "pińćset złoty" to se kupcie maskotkę z baryłką (nawet chińską podróbę, w takiej sytuacji jesteście rozgrzeszeni). Tak będzie lepiej dla wszystkich.
Jakbyście chcieli adoptować jakiegoś Benka, albo pieska "w typie", albo innego molosa, albo jakiegokolwiek zwierzaka, albo chcielibyście przynajmniej coś wpłacić na bezdomne zwierzęta to prywatnie polecam te dwa adresy:

Bernardyn Fundacja Zwierząt Skrzywdzonych

Fundacja Molosy Adopcje

oraz oczywiście wszystkie schroniska w pobliżu waszych domów. Niezależnie od tego gdzie mieszkacie, przepełnionych schronów u nas nie brakuje.

(Nie ukrywam, że jak przygotowywałem ten wpis to mi się ulało i skrobnąłem kilka słów o sytuacji bezdomnych zwierząt w naszym pięknym kraiku, jak mi się uleje jeszcze bardziej to może nawet to opublikuję).

Polecana książka:

Jako, że blog nazywa się "Książki i psy" a ja jak na razie bajdurzę tylko o psach postanowiłem polecić Wam jedyne dobre opracowanie o Bernardynach w języku polskim.
Okładka książki "Bernardyn" Andrzeja Marcińca

Dziękuję za uwagę! Już niedługo kolejny wpis. Następny podobno będzie o książkach :)

1 komentarz:

  1. Bardzo duże psy i nie jestem pewny, ale one chyba są dość wymagające jeżeli chodzi o ich utrzymanie. U mnie w domu mam małego kundelka, o którego również staram się dbać najlepiej jak potrafię. Posiada on również swój własny grzebień https://sklep.germapol.pl/pl/grzebienie.html i dzięki temu jego sierść wyglądaj naprawdę bardzo fajnie.

    OdpowiedzUsuń