Dzisiejszy wpis miał być pierwotnie poświęcony postaci sir Artura Conan-Doyle`a i książkom jego autorstwa ale gdy tylko sięgnąłem po swoje ulubione opowiadanie "Pies Baskerville`ów" wpis o Moskiewskim stróżującym napisał mi się sam....
Moskiewski Pies Stróżujący - radziecki uberhund.
Moje ulubione zdjęcie "Moskala" - z internetu. |
Laboratoryjne początku
Jak powszechnie wiadomo, w latach 1943-45 Armia Czerwona przetoczyła się przez pół Europy. "Wyzwalając" poszczególne kraje, czerwonoarmiści palili, gwałcili i zabijali. No i grabili na potęgę wszystko czego nie zabrali ze sobą Niemcy. Łupem mogło paść wszystko. M.in. psy.Zwierzęta przewiezione do radzieckich laboratoriów były wykorzystywane w różnych badaniach. No i tak jakoś się złożyło, że władzom zamarzył się taki "uberhund" (z niem. nad-pies - nawiązane do nadczłowieka). Postanowiono stworzyć psa podatnego na tresurę, o ładnym eksterierze (wygląd zewnętrzny), ale jednocześnie walecznego i odpornego na trudne warunki pogodowe.
Skrzyżowano więc Owczarki kaukaskie, Ogary rosyjskie (tzn. polskie ale zadomowione w Rosji od naszego pobytu na Kremlu) i moje ukochane Bernardyny oraz kilka innych ras (podobno).
W ten sposób otrzymano psy idealne dla milicji i wojska. Lżejsze o kaukazów i bernardynów, bardziej podatne na tresurę od tych pierwszych i zdrowsze od tych drugich.
Dr Jekyll i Mr Hyde
Milusi c`nie? |
Na marginesie dodam, że Moskal jest rasą zakazaną w UK.
Jak Moskiewski stróżujący wygląda każdy widzi...
...No właśnie niekoniecznie. Koncepcja o stworzeniu Moskiewskiego narodziła się najpewniej na przełomie lat 40-tych i 50-tych. Pierwsze Moskale zaczęły służyć w wojsku w latach 70-tych. Tymczasem pierwszy oficjalny wzorzec opracowano w 1985 roku (wtedy też rasa została oficjalnie zarejestrowana).
Już w 1992 roku dokonano zmian we wzorcu, a w 1997 został on zmieniony (może nie całkiem, ale w znacznym stopniu). I właśnie wzorzec z `97 obowiązuje do dziś.
Rasa jeszcze nie jest zarejestrowana w FCI.
"Mamo patrz! Bernardyn!"
- piszczy mała, ubrana na różowo dziewczynka i biegnie w moją stronę. Myślę: "Ta, kurwa, bernardyn. Który upierdoli ci obie ręce i pół twarzy jak tylko spróbujesz się do niego zbliżyć". A mówię: (do psa) "Larry, spokój!", (a do dziewczynki) "Nie, to nie jest bernardyn i nie wolno go głaskać bo nie lubi obcych".
Dziewczynka odchodzi ze łzami w oczach, że nie mogła pogłaskać psa, który - jak powiedziała jej mama - ratuje ludzi w górach.
Mam skłonność do dawania wiary niektórym teoriom spiskowym i czasami wpada mi do głowy taka głupia myśl, że "może Ruskie tego psa zrobily, żeby gupie Polaki myślały, że to Beńki i żeby te psy nam łapy pourywały albo nas pozagryzały we śnie". Jeżeli taki był ich zamysł to prawie im się udało. Większość psów w schroniskach które "wyglądają jak Bernardyny" to Moskiewskie stróżujące. Mimo, że rasa nie jest w Polsce "popularna" to różnych mieszańców i skundlonych sztuk może być u nas "od groma".
Chciałbym tylko nadmienić że moja "sztuka" jest "bernardynem". I wbrew pozorom, nie jest to pies nadmiernie agresywny. Wykazuje zwykłe psie zachowania (może delikatnie spotęgowane tym że miał przejebane w życiu), lepiej widoczne bo jest duży. Na ulicach pałęta się sporo psów o wiele bardziej agresywnych, ale wszyscy mają to w dupie bo psy są małe.
Pisałem już na pewno, że jako społeczeństwo mamy problem z psami (zresztą uważam, że nie tylko) i czeka nas sporo pracy (nie tylko w tej materii). Podtrzymuje moje zdanie.
A tu Laruniek u Pana na kolanach :)
Nie mam pojęcia o czym będzie następny wpis...